niedziela, 8 kwietnia 2018

46 Notowanie Listy Polskich Przebojów WNET Polisz Czart - komentarz

Po pierwsze... zabrakło "armat".

Piotr Podlewski X-Projekt
"Nic nie jest wieczne, ani dane raz na zawsze..." powiedział w swojej książce "Szukając Alaski" popularny amerykański pisarz i wideo bloger John Green. Słowa te lub podobne do nich to odwieczna prawda, którą - gdyby dobrze poszukać - można byłoby odnaleźć w pisanej spuściźnie setek innych znanych i mniej znanych literatów, myślicieli oraz... tak zwanych "zwykłych ludzi". Myślę, że od wczoraj wiedzą o tym także (a może wiedzieli o tym zawsze, tylko nie dostrzegali zbliżającego się zagrożenia) fani i sympatycy piosenki literackiej na Liście Polisz Czart.


Z kilkutygodniowego okresu totalnej dominacji uwieńczonej zwycięstwami "Manekin start" Janusza Radka w 43 i "Autorskiego wieczoru" Lubelskiej Federacji Bardów w 44 Notowaniu, trzy tygodnie później pozostał zaledwie cień dawnej świetności, a rozmiar porażki pozwala mi na śmiałe użycie terminu "klęska". Jak bowiem inaczej nazwać 23 i 30 miejsce "Króla" Marka Andrzejewskiego, 28 pozycję Lubelskiej Federacji Bardów, 31 lokatę Janusza Radka oraz 38 Mirosława Czyżykiewicza i totalny brak Piotrów: Selima i Woźniaka w obliczu ich niekwestionowanej supremacji jeszcze tak niedawno? Gdzie należy szukać przyczyn?

Jan Kondrak i Marek Andrzejewski Lubelska Federacja Bardów (fot. Dominik Witosz)
Nie wiem, czy zdarzenie, które przytoczę miało miejsce naprawdę, czy jest historią całkowicie zmyśloną, ale znam ją jeszcze z zamierzchłych lat swojej młodości górnej i durnej (mimo, że w Lozannie nigdy nie byłem). Otóż, gdy Napoleon tryumfalnie przemierzał Europę, miał rzekomo wymagać od burmistrzów każdego ze zdobytych miast złożenia wiernopoddańczego hołdu oraz oddania uroczystej salwy armatniej. Czynił to w trosce o swoje życie każdy zwierzchnik rady opanowanych przez cesarską armię miast. Pewnego razu jednak doszło do sytuacji nieoczekiwanej.


Burmistrz jednego z miasteczek wprawdzie pokłon Jego Cesarskiej Mości oddał, ale salwy armatniej nikt tego dnia nie usłyszał. Rozgniewany Napoleon miał ponoć krzyknąć: "A gdzie salwa?!" Na co burmistrz spokojnym głosem miał rzekomo oświadczyć: "Wasza Cesarska Mość, powodów mógłbym podać setki. Po pierwsze... nie mamy armat". Szczęśliwie dla burmistrza Cesarz tym razem aluzji nie zrozumiał. Podobnie jest także z okrutną przegraną piosenki literackiej na Liście Polskich Przebojów WNET - powodów tego zjawiska mógłbym podać co najmniej kilka. Po pierwsze... zabrakło "armat". A że fani jak i sami wykonawcy tego nurtu z metaforami są - jak nikt inny - za pan brat, sądzę, iż więcej w tym temacie pisać nie muszę.

Punk's Not Dead!

Mirek "Smalec" Malec lider Ga-Ga Zielone Żabki niesiony na rękach swoich londyńskich fanów (fot. Sławek Orwat)
Już w poprzednim notowaniu było jasne, że rock na naszej Liście powoli, acz konsekwentnie podnosi się z kolan. Obecność aż trzech kawałków punkowych w TOP 20 sprzed dwóch tygodni została obroniona i tym razem Ga-Ga Zielone Żabki, Dezerter i Farben Lehre nie mogą tego zjawiska określić "paradoksem", gdyż dobrze wiedzą "jak wygląda prawdziwe życie" i z "wolności" wyboru skorzystali w stopniu na tyle wystarczającym, aby swoje status quo w Polisz Czart z godnością zachować. Dodając do tego jeszcze 35 miejsce płockiej Reszty Pokolenia, wygląda na to, że entuzjaści pogowania po raz kolejny udowodnili, że Punk's Not Dead!


Grabaż "pozamiatał"

Grabaż tym razem w wersji "Pidżama" (fot. Marek Jamroz)
W rockowym i alternatywnym mainstreamie pozornie wszystko wygląda na kontrolowaną stabilność. Kult, Hey, Lao Che, Voo Voo, Organek, Mela Koteluk, Riverside, T. Love, Waglewski Fisz Emade, Nocny Kochanek i podwójnie Sztywny Pal Azji w TOP 20 to sytuacja znana od wielu notowań. Tym razem jednak nie sposób nie zauważyć w czołowej dwudziestce aż trzech mainstreamowych niusów. Po pierwsze pozycje 2 i 3 zespołu Strachy Na Lachy wzbudzają szacunek, a wielkość Grabaża i jego kolegów w utworach "Co się z nami stało" i "Obłąkany obłok" całkowicie zamazuje nie najlepszy odbiór kawałka "Twoje motylki", który S.P. Records chyba trochę bez głębszego przemyślenia wytypowała z krążka Przechodzień o wschodzie na "lokomotywę" tego całkiem udanego wydawnictwa. Kolejne dwie mainstreamowe pozycje, które nie sposób nie odnotować, to nowości ukryte (lubię to określenie pomimo zastrzeżeń pewnego znakomitego muzyka z Lublina) pod numerami 6 i 11. Pierwsza z nich to znakomity numer grupy Illusion - "Kto jest winien", druga natomiast to niezmordowany Kazik tym razem jednak nie z Kultem, a z Kwartetem Proforma w przebojowym kawałku "Gdybym miał kogoś", którym nasz rockowy bard nr 1 udowadnia, że czy po scenie porusza się (tak jak t o tylko On potrafi) od lewej do prawej i od prawej do lewej, czy też twardo pilnuje stołka, to i tak nikt Mu w dziedzinie popularności dziś nie podskoczy.


Szczyt zdobyty Sztu(r)mem!

Piotr Podlewski z tancerkami z grupy Andalu
Na koniec zostawiłem sobie nasz sensacyjny numer 1, czyli kompozycję Piotra Podlewskiego ze Sztumu, gitarzysty znanych z naszej Listy zespołów Abodus i EjPiEj, którego "Alternatywa" zdobyła medalowe trzecie miejsce w podsumowaniu roku 2016. Artysta występujący pod szyldem X-Projekt ujarzmianie "wiosła" rozpoczął w wieku 14 lat grając na gitarach akustycznych, dzięki czemu aż do dziś podobnie jak Mark Knopfler nie zwykł używać kostki! Z czasem Piotrek poszerzył swoją grę o gitary elektryczne. Z zespołem EjPiEj nagrał dwie płyty: EjPiEj (2014) oraz Jo (2015), a obecnie promuje album Labirynt (2017) nagrany z zespołem Abodus.


Płyta ta otrzymała wysokie noty m.in. w miesięcznikach Teraz Rock oraz w Magazynie Gitarzysta. Wraz z Abodusem, który - przypomnę - kawałkiem "Kokon" zdobył 2 miejsce w 33 Notowaniu, Piotra Podlewskiego będzie można wkrótce usłyszeć podczas wiosennej trasy m.in. w takich miastach jak Poznań, Bydgoszcz, Gdańsk oraz podczas imprezy o dość intrygującej nazwie GrassRoots Festiwal. Piotr udziela się też w jazz-rockowej grupie Akkon, z którą zagrał ponad setkę koncertów, w tym także na terenie Rosji. X-Projekt to indywidualna wizja Piotra.

W 2016 roku ukazała się jego EP Nocne opowieści na gitarę klasyczną z widokiem w tle promowana utworem "Raices", który w Notowaniu 27 uzyskał całkiem przyzwoite 16 miejsce i do którego clip zrealizowany został na terenie stoczni gdańskiej z gościnnym udziałem tancerek flamenco ze szkoły "Andalu". Aktualnie Piotr Podlewski pracuje nad płytą X-Projekt, która powinna ukazać się jeszcze w tym roku i którą promuje miłościwie od wczoraj panujący nam singiel "Mercado del Este". Jak będzie za dwa tygodnie? Czy "Wschodni bazar" Piotra utrzyma supremację, czy też fani metafor odnajdą w końcu pogubione w ferworze pozaartystycznej nad-aktywności "armaty"? Pożyjemy, zobaczymy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz