czwartek, 21 kwietnia 2016

They coming to get ya! – z zespołem Unitra rozmawia Mateusz Augustyniak

Mateusz Augustyniak Jest zwycięzcą II edycji Jubileuszowego Konkursu Muzycznej Podróży dzięki ironicznemu, acz niezwykle wnikliwemu artykułowi, który można przeczytać tutaj. Muzyka była z nim od zawsze. Po maturze trafił do Krakowa, gdzie znalazł pracę jako szklankowy w Tower Pub - mrocznej spelunie dla typów spod ciemnej gwiazdy. Jego jakże odpowiedzialna praca polegała na zbieraniu szklanek ze stolików i obserwowaniu kamery skierowanej na wejście do pubu, a wszystko to działo się w rytmach mocnych metalowych brzmień. Zabawił tam niedługo, ale wspomina to miejsce z wielkim rozrzewnieniem. Po kilku zawirowaniach wylądował w studenckim klubie Studio, gdzie spędził blisko cztery lata, awansując na stanowisko menadżera. Do Anglii - jak wielu innych - przyjechałem na kilka miesięcy, aby sobie dorobić i... został na stałe. Powrotu do Polski sobie nie wyobraża. Przedkłada - jak sam mówi - szarość aury nad szarością nastrojów. Obecnie pracuje w lokalnym Radio Betford, gdzie bez przeszkód naśmiewa się z wszystkiego, co go śmieszy. Mateusz wychodzi z założenia, że w obecnym świecie trzeba śmiać się z otaczającej nas pokracznej rzeczywistości, gdyż inaczej trzeba by się jej bać. Gra także na gitarze w kapeli, z którą spodziewa się odnieść w niedalekiej przyszłości oszałamiający sukces, doskonale zdając sobie sprawę z beznadziejności owych zamierzeń. Codzienne osiem godzin w jego mało ambitnej pracy, wydaje mu się celem samym w sobie. Mateusz wraz z Kubą Mikołajczykiem prowadzi od niedawna portal muzyczny www.polskiwzrok.co.uk, który na razie dopiero się rozkręca, a plany z nim związane są ogromne. Dzięki Mateuszowi czuję wielką radość i sens organizowania cyklicznych konkursów na muzyczny artykuł. Szykujcie się więc już teraz do kolejnej jego edycji, którą ogłoszę z okazji 300-tysięcznej wizyty na Muzycznej Podróży. Podróż Mateusza - jak sam zainteresowany mówi o swojej muzycznej przygodzie - dopiero się zaczyna...


Zespół Unitra to stosunkowo młoda kapela na Angielskiej scenie undergroundowej, składająca się z czterech obwieszonych żelazem przystojnych inaczej chłopaków. Mimo niespełna roku działalności, już teraz mogę stwierdzić że niesiona przez nich jasno płonąca pochodnia z napisem Heavy Metal ma szansę podpalić całe wyspy. Po raz pierwszy trafiłem na ich koncert w Bedfordzkim klubie Esquires, słynącym z organizowania mocnych imprez. Show i muzyka zaprezentowana przez tych czterech gości, żywcem wyjętych z lat osiemdziesiątych już od pierwszych dźwięków skradła mi duszę. Kiedy zatem kilka miesięcy później, na poczatku lutego natrafiłem na informację że Unitra powraca do Bedford, nie byłbym sobą gdybym nie porwał kapeli na stronę i nie wypytał ich o szczegóły ich elektrycznej działalności. Zapraszam wszystkich czytelników Polskiego Wzroku do zapoznania się poniżej z pierwszym i zapewne nie ostatnim wywiadem z polsko – brytyjską kapelą z Kettering. 

Mateusz Augustyniak: Jesteście nową siłą na polskiej scenie muzycznej w UK, jakie były początki Unitry i w jakich okolicznościach się spotkaliście?

Max Speed: To wszystko zaczęło się siedem – osiem lat temu, kiedy poznałem Davida. Graliśmy razem w zespole około roku, a potem zostałem z tego zespołu wyrzucony J To było jeszcze w Polsce, w Gdańsku. Kolejny rok minął i David kiedyś do mnie zadzwonił zapytać czy nadal chcę grać w kapeli. Powiedziałem że oczywiście, haczyk był taki że w zespole brakowało basisty więc mimo iż grałem na gitarze, musiałem się przesiąść na bas. Przez pięć miesięcy próbowaliśmy znaleźć resztę składu, ale nie udało się nikomu zagrzać miejsca na dłużej. I wtedy zwinąłem manatki i wyjechałem do Angli, zostawiając Davida w Polsce. I tak minęły mi dwa lata, w końcu zdenerwowałem się i stwierdziłem że nie wytrzymam bez muzyki i bez grania. Zacząłem poszukiwania i przez internet znalazłem Bena z innym zespołem i zaczęliśmy grać tą samą muzykę którą gralismy z Davidem w Polsce. Większość naszego setu koncertowego to te same numery, które napisaliśmy razem siedem lat temu. I po jakimś czasie poznaliśmy w pubie pijanego Kiśla, który też nie był jeszcze wtedy perkusistą.

Marty Jupiter: Byłem basistą, przez osiem lat grałem w Polsce w pewnej kapeli, gdzie graliśmy taki oldschoolowy trash, całkiem coś innego niż teraz. Jeździliśmy po Europie z koncertami i spotkałem chłopaków w pubie w Anglii. Wszyscy mieli białe adidasy (śmiech). Usłyszeli że gadam z kumplami po Polsku i stwierdzili że zapytają czy nie znam jakiegoś perkusisty. Odpowiedziałem że nie ma problemu – ja mogę grać, tylko że nie mam perkusji. Ale już po tygodniu kupiłem perkusję i tak to się zaczęło, dokładnie rok temu w lutym.

Dave Rockstar: Ja przyjechałem do Anglii na urlop w lipcu 2015. Poprzednio mieszkałem pół roku w Niemczech. Miałem tu zostać tylko dwa tygodnie, mieliśmy w planach sobie z Maxem trochę pograć, nawet nie wiedziałem że ma zespół, słyszałem tylko o Benie. Mieliśmy sobie pograć, może nagrać jakiś materiał i to wszystko. Ale los tak chciał że uciekł mi samolot, pomyliły mi się dni zupełnie, więc stwierdziłem że zostaję w Anglii, przynajmniej miałem już zespół. No i zaczęliśmy grać.

Mateusz: Z tego co opowiadaliście wcześniej jest to dopiero wasz trzeci koncert prawda?

Dave: Trzeci lub czwarty.

Max: Ale tak jak mówiłem, gramy razem od lipca, chcieliśmy się naprawdę dobrze przygotowac, opracować wielkie show zanim wyjdziemy na scenę i się pokażemy, bo nie lubimy amatorszczyzny, nie lubimy kiedy ktoś nie wkłada w koncert stu procent energii. Inspirujemy się mocno latami osiemdziesiątymi gdzie koncerty metalowe to zawsze było wielkie wydarzenie i uczta nie tylko dla ucha, ale również wielki spektakl.

Mateusz: Muzyka którą prezentujecie jest żywcem wyjęta z najlepszego okresu świetności heavy metalu na świecie. Wydawało się że ten gatunek jest już wyeksploatowany do cna, a na waszym przykładzie widać że da się jeszcze z niego niejedno wykrzesać.

Dave: Obecnie da się zauważyć kolejną falę powrotu do metalu, taka jak w latach osiemdziesiątych. Inspirują nas te same zespoły które inspirowały muzyków metalowych przeszło trzy dekady temu.

Marty: Dodam jeszcze, że obecnie wszystkie gwiazdy które grały w latach osiemdziesiątych to co my gramy teraz, zestarzały się, odeszły od takiej muzyki i grają zupełnie inaczej. Jeśli pójdziesz na koncert Metalliki, to nie usłyszysz już kawałków z Kill’em All, kiedy pójdziesz na Megadeth, to nawet jeśli usłyszysz stare numery, to będzie to całkowicie inne brzmienie i wykonanie, niż to jakimi raczyli fanów kiedyś. A my stawiamy na energię, na agresję, na wszystko czym charakteryzuje się nowa, trzecia fala brytyjskiego metalu. Gramy na dokładnie takich samych instrumentach jakie były popularne w latach osiemdziesiątych, mamy taki sam sprzęt jak kiedyś i robimy podobne numery. To wszystko dlatego że moim zdaniem ludzie chcą tego słuchać, nie każdy chce słuchać metalcore’u czy nieustającego growlingu, gdzie wszystko jest na jedno kopyto.

Mateusz: Kiedy można się spodziewac jakiegoś nagrania, obecnie jedyna możliwość posłuchania Unitry to koncert.

Marty: Nagrywamy właśnie teraz demo, to będą dwa numery. Zaraz jak to wypuścimy nagrywame EPkę. Mieliśmy to już wypuścić wcześniej, ale nie byliśmy zadowoleni z efektu końcowego i stwierdziliśmy że nagramy wszystko od nowa w innym studiu, więc trochę to trwa niestety. Jeden utwór mamy już gotowy, myślę że kiedy on się ukaże, to drugi będzie już w trakcie produkcji.

Max: Myślę że w pod koniec maja można się fizycznej kopii dema spodziewać. Będzie pewnie ono bardzo limitowane, liczymy na około trzysta sztuk, ale oczywiście będzie dostępne w internecie, płyta będzie powiedzmy edycją kolekcjonerską.

Mateusz: Czyli wydajecie fizyczną płytę?

Max: Tak, chcemy żeby ludzie to mieli, żeby mogli po latach gdzieś odkopać. Mimo że na płycie będą tylko dwa kawałki to będziemy mieli świadomość że coś po nas pozostanie.

Mateusz: Właściwie już odpowiedzieliście na to pytanie ale chciałem was zapytać o instrumenty i backline. Widziałem że gracie na oryginalnych lampowych Marshallach, to chyba jest droga impreza.

Marty: Powinieneś zobaczyć z bliska moją perkusję i talerze z lat osiemdziesiątych J

Max: Tak, to bardzo droga impreza, ale za brzmienie się płaci. Tak jak płacisz za dobrą płytę, za dobry zespół, tak samo trzeba włożyć trochę pieniędzy żeby uzyskać dobre brzmienie.

Marty: Każdy z nas pracuje gdzieś po magazynach, tak jak większość polaków w Anglii i całą kasę pakujemy w sprzęt, dlatego że chcemy brzmieć tak jak nam się to wymarzyło, a takie rzeczy nie należą niestety do najtańszych, ale odwzajemniają się z nawiązką. Tak że jeśli ktoś zna jakiegoś sponsora to bardzo chętnie go poznamy.

Serdecznie zachęcam wszystkich rozmiłowanych w mocnych dźwiękach na koncert Unitry który odbędzie się już 21 kwietnia w Londynie w klubie The Bird’s Nest. Unitra pojawi się na jednej scenie z jedną z najlepszych prog rockowych kapel na wyspach – Transparent Human Creatures. Gwiazdą wieczoru będzie prawdziwie mroczna kapela z Białegostocku – Brighophidia. Serdecznie zapraszamy!

Mateusz Augustyniak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz