Toruńska grupa Half Light z podniesioną głową z impetem wkroczyła w piąty rok swojej działalności. Duma na twarzach muzyków i zadowolenie fanów (również i mnie) zrozumiałe. Powodem tego stanu endorfinowej euforii jest ich najnowsza płyta „Półmrok”. W dzisiejszych czasach, kiedy coraz trudniej określić gatunek muzyczny rodzimych wykonawców, Half Light bronią swojej barykady! Oto wciąż są wierni sztandarom electro – pop i synthpop z domieszką rocka. Trzeci autorski projekt Piotra Skrzypczyka, Krzysztofa Janiszewskiego i Krzysztofa Marciniaka to ich najdojrzalsze i najlepsze dzi(a)eło. Dodam, nie tylko muzyczne. Rzadko się zdarza bowiem na polskim rynku, że materiałowi muzycznemu dorównują towarzyszące mu słowa. Ale po kolei...

„Półmrok” to trzynaście kompozycji, które przynoszą Słuchaczom morze refleksji i uspokojenia po całodniowej „szczurzej galopadzie”. Każdemu radzę przesłuchać album w całości, od początku do końca. Najlepiej samotnie, tak by każde słowo Krzysztofa Janiszewskiego i wszelki akord, dźwięk, szelest dotarł w czuły punkt. Nasz czuły punkt, gdzieś na przełęczy duszy i serca. Zabiegani, zdenerwowani, w wiecznym „nie-do-czasie” tracimy z oczu to co najważniejsze: siebie i swoje marzenia. A być może nawet prawdziwe wyobrażenia o nas, bo bez zakłamania codzienności i gier w jakie jesteśmy uwikłani. Cały materiał, od pierwszego dźwięku „Salto mortale” (pierwsz singel z płyty) po wieńczący instrumentalny „Narodzony”, cechuje lekkość i świeżość. Swoją drogą Half Light to niezwykli melodycy. Obojętnie która piosenka posiada chwytliwą melodię. Chwytliwa – w ujęcie Half Light – nie oznacza banalnej i oklepanej. Każdy z utworów oparty jest na fundamencie klawiszy Piotra Skrzypczyka.

To solidna baza na której swoje gitarowe fundamenty wznosi Krzysztof Marciniak. W opozycji do nagrań z „Night In The Mirror” i „Black Velvet Dress” (poprzednie albumy Half Light) jego gitara brzmi rockowo, z tym szlachetnym sznytem, gdzie pobrzmiewają echa najlepszych z najlepszych. „Pamiętam noc” z niezwykłą aranżacją i podmuchem klimatów Roberta Frippa, „Nie dziś, nie tu, nie jutro” z dialogowymi partiami klawiszy i gitary znanymi z płyt herosów Emerson Lake and Palmer, czy linia melodyczna gitary i akordy prawie kreślone ręką Brendana Perry z Dead Can Dance w „Narodzonym”. Dla mnie to prawie najlepsze nagranie na płycie, które snuje się po tych samych mrocznych alejkach w chmurną noc, co muzycy ze stajni 4AD czy Mute z lat 80. Ktoś może powiedzieć: Wszystko brzmi znajomo! Odpowiem: Znajomo a jednak jak inaczej.

Stare tropy – nowa muzyczna jakość; Half Light


Half Light, dla których Depeche Mode to bogowie, nie zasklepiają się w bałwochwalczym naśladownictwie. Idą dalej, znacząc na muzycznej mapie swoje własne tropy. Tak dzieje się w najlepszym nagraniu na płycie „Otchłań albo bal”, który - piszę to z całą odpowiedzialnością – byłby ozdobą takich płyt Ich mistrzów jak „Ultra” czy „Exiter”. Śmiałe słowa?! Bynajmniej, czas wreszcie doceniać rodzime zespoły i mówić wprost: są lepsze, ciekawsze niż zagraniczne odpowiedniki. „Otchłań albo bal” to mnie jedno z murowanych „Nagrań Roku 2014”! Gitara Krzysztofa Marciniaka dorównuje w solo samemu mistrzowi Hackettowi, aby drapieżnie zahaczyć o dziedzictwo Gary Moore’a. I jeszcze przesłanie. Jedno z ważniejszych, które słyszałem w ciagu ostatnich miesięcy na rockowo – popowym albumie. Słowa Krzysztofa Janiszewskiego bolą. Ale czy to one bolą, czy boli nasze serce i refleksy duszy, bo ...

/.../ Siedzę w cieniu na rogatkach dnia – Myślę, w którą stronę pójść. Mam dwie drogi, które dobrze znam – Jedna Otchłań, druga Bal. Co, co się z nami dzieje, nie! – Co, nie, ja nie wiem ja nie wiem!! Miasto moje już straciło smak – I dziewczyny już nie te, niestety! Przyjaciele wyruszyli gdzieś – Na rogatkach stoję sam i Bóg! /.../

Cieszy mnie fakt, że wszystkie piosenki Krzysztof Janiszewski zaśpiewał po polsku. W jego śpiewaniu wyczuwa się większą swobodę, żar i emocję niż na chociażby „Black Velvet Dress”.

Żyjemy dziś w świecie celebrytów, w którym każda informacja o niepowodzeniu staje się sensacją. Pozytywne myślenie nie jest w modzie. Nie jest wesoło, a więc wszyscy czekamy na tytułowy skok śmierci, o którym będzie można mówić.

-powiedział w jednym z wywiadów Krzysztof Janiszewski.

Ale czego można się spodziewać po świecie, gdzie „celebryctwo” panoszy się chamsko, wyrzucając poza nawias wiedzę, talent, zdrowy rozsądek i ważne kiedyś i dumne idee. Kult „samych złych wiadomości”, które porywają masy, bo są „bardziej medialne” promowany przez mainstreamowe media udanie Half Light podsumował i zdyskredytował w singlowym przeboju „Salto mortale”.


Jako autor wszystkich tekstów na „Półmroku” odsłonił dzielnie skrywane podbrzusze dumnych czterdziestolatków i ich gorycz. A ci rozgoryczeni czterdziestoletni opętani poprawnością polityczną i mitem wiecznego sukcesu – tak jak ja – często boją się przyznać otwarcie do lęków, flustracji i zagubienia w mistyfikacji i zafałszowanych układach „Tu i Teraz”, tak jak w piosence „Maski”:

/... Pod naskórkiem wciąż walka trwa – Która maska dziś wygrać ma Kto odczyta mnie, zeskanuje kod dnia /.../

Stare elementy – nowe (muzyczne) krajobrazy

Słucham tej płyty od kilku dni i wciąż odnajduję czułe muzyczne struny z dobrej przeszłości, kiedy stacje radiowe uczyły słuchać (i kontemplować) Dobrą Muzykę, która nie musiała być tylko przerywnikiem między reklamami i głupkowatymi zapowiedziami językowych i stylistycznych troglodytów przy mikrofonach w FM – kołchozach. Wspomniałem już Steve’a Hacketta, Brendana Perry, Emerson Lake and Palmer. Piotr Skrzypczyk, klawiszowiec, aranżer i współkompozytor muzyki Half Light, w wywiadach dorzuca jeszcze fascynacje Porcupine Tree, czy nieśmiertelnym King Crimson. To hołd muzyce, która wywarła na ich umysły i wrażliwość wielkie znamię. Kopiować każdy może, ale korzystając z drogowych map „stałych – nierdzewnych” i pójść swoją drogą, to już rzadkość.

Staramy się wprowadzić niecodzienne dla elektronicznej muzyki elementy. Chcieliśmy, by zabrzmiało to inaczej, ciekawiej, by nie stało się powtórzeniem tego, co już wcześniej zostało w muzyce elektronicznej powiedziane i to zapewnia nam nasz świetny gitarzysta Krzysztof Marciniak. W takim łączeniu elementów staramy się znaleźć pierwiastek oryginalności.

powiedział w rozmowie dla Muzyka.Gery.pl Piotr Skrzypczyk.

Każdy utwór na „Półmroku” ma swój klimat i przywołuje falę wspomnień i emocji. Tak dzieje się ze mną. Ażurowy, z samplowanym kontrabasem, nieco Republikański w klimacie „Kreślisz mapy” przyzywa nasze chciane – niechciane miłości. „Nie dziś, nie tu, nie jutro” i „To nie grzech” to litanijne zaklęcia miłości, rozkołysane zmierzchem quasi – erotyki, ze znakomicie budowanym napięciem muzycznym. Miłość przeszła jak śnieg pierwszy grudniowy, ale nadzieja w sercu powraca, bo przecież trudno nie wierzyć w nic:

/.../ W pustej sypialni podczas snu – Na balach, rautach znanych głów W koronkach, sukniach, płaszczu stań! – Odnajdę Cię, znajdę Cię /.../


Wyróżnić jeszcze muszę absolutnie piosenkę „Daj znak”, z Claptonowską gitarą (gdzieś z okolic „Slowhand”), która snuje opowieść o naiwnych marzeniach. Kiedy odejdziemy na drugą stronę luster, czy najbliżsi wspominać będą nas? Czy wielka miłość zaklęta w sercu ukochanej osoby choć raz wspomni tęsknie nas?

/... Już teraz będę na wieczność, choć nie ma mnie! Nie ma mnie! Na niebie, w kropli, we łzach, Na rosie, w kurzu czy w bzach /.../ Do tego zestawu trafia także „Moje Requiem” z przejmującym szeptem miłości, która – mimo zagubienia w nieświadomości >przeczucia dwóch serc – trwa wciąż: /.../ Smak ciepłej oranżady – Wysokie, dzikie trawy w pamięci Te stare fotografie – Na których szczęście łapie – wyblakły Pierwsze kontakty w szkole – Trudne, niewdzięczne role - nieważne. Miłosne uniesienia – Na polach elizejskich – tylko z Tobą! /.../

Zamiast zakończenia

Jesteśmy uczciwi wobec siebie i wobec słuchaczy. Nie staramy się być popularni za wszelką cenę, nie przekraczamy pewnych granic. 

-powiedzieli w radiowej Jedynce członkowie zespołu Half Light.

Chwała im za te słowa. Szczerość i wyrazistość przekonań to w muzyce ostatnimi czasy rzecz sumienia... niemal niespotykana. Krążek „Półmrok” to dowód na to, że polskie zespoły nie muszą czuć kompleksu przed zachodnimi produkcjami. Siłą ostatniego albumu Half Light jest jego przesłanie. Jakie? Każdy ze Słuchaczy na to pytanie musi odpowiedzieć sobie sam, czyniąc życiowy rachunek. Nie tylko sumienia...

Gorąco polecam...
Tomasz Wybranowski