niedziela, 18 października 2015

Chcę żyć i być w muzyce do końca życia - z Januszem Waścińskim rozmawiała Teresa Gałczyńska

Teresa Gałczyńska Aktorka, piosenkarka, dziennikarka, scenarzystka. Absolwentka Wydziału Dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie otworzyła również przewód doktorski. Występowała w Teatrze Ziemi Pomorskiej w Grudziądzu. W latach 1979-85 była aktorką Teatru Syrena, w latach 1985-86 Teatru Komedia w Warszawie. W latach późniejszych związana z teatrami off Buffo i Bajka oraz warszawską estradą. Teresa Gałczyńska przez długi czas była redaktor naczelną miesięcznika Collection Redaktor działu telewizyjnego TV Movie, Stała współpraca z tygodnikiem Teletydzień, Współpraca: Świat Kobiety, Pani Domu, Świat Seriali, Przyjaciółka, Życie na gorąco, Rewia, Na żywo. Liczne role filmowe i teatralne oraz programy TV.

Janusz Waściński - znany również jako RAPTUS śpiewa od dziecka, ale dopiero od 4 lat całkowicie poświęcił się komponowaniu i śpiewaniu swoich piosenek. Utworem „WARTO ŻYĆ” zdobył I miejsce w konkursie „PRZEBOJEM NA ANTENĘ”. Wkrótce pojawiły się kolejne nagrody m.in.: w piosenkach „MAZURY”, „Z ORŁEM NA PIERSIACH”, „KRAINA CUDOWNA”, „PRZYSTAŃ” czy II miejsce w konkursie „Ukleja” przebojem „TAK JAK PTAKI”

NAGRODY I WYRÓŻNIENIA
1 MIEJSCE – PRZEBOJEM NA ANTENĘ 2011 RADIO MERKURY 1 MIEJSCE – UKLEJA 2011 WILKASY NA MAZURACH WYRÓŻNIENIE ZA PIOSENKĘ NA EURO 2012 1 MIEJSCE – UKLEJA 2012 WILKASY NA MAZURACH UDZIAŁ W PROGRAMIE X FACTOR ZABRZE 2013 NOMINACJA DO FESTIWALU VOX 2013 2 MIEJSCE – UKLEJA 2013 WILKASY NA MAZURACH 1 MIEJSCE – MUZYCZNY PIKNIK OBORNIKI ŚLĄSKIE 2013 3 MIEJSCE – PRZYSTAŃ, GÓRZNO 2013 UDZIAŁ W PROGRAMIE MUST BY THE MUSIC 4 X TAK 2014 1 MIEJSCE – MUZYCZNY PIKNIK OBORNIKI ŚLĄSKIE 2014 2 MIEJSCE – PPPP 2014 UDZIAŁ W PROGRAMIE VOICE OF THE POLAND PRZESŁUCHANIA W CIEMNO 2015


- Urodziłeś się 14.10.1958 roku w Poznaniu. Podobno już jako dziecko byłeś małym Raptusem? 

- To prawda. Zaczęło się od przygody z przedszkolem, do którego nie chciałem chodzić. Na szczęście zlitowała sie nade mną najlepsza, najukochańsza osoba na świecie, czyli moja babcia Pelagia, która postanowiła, że sama będzie sprawować nade mną opiekę. Następnie zaczęła się edukacja szkolna, która zresztą nie należała do moich ulubionych zajęć, ale nie było wyjścia…

- Za to muzykę miałeś we krwi…

- Można tak powiedzieć, bo już jako 6-latek grałem na klarnecie. Początkowo odbywało się to w formie zabawy, ale gdy mały Raptus zagrał piosenkę partyzancką Deszcz, jesienny deszcz wszyscy niemal nie pospadali z krzeseł. Gdy ukończyłem 10 lat, starsi ode mnie kuzyni pokazali mi, jak to się robi profesjonalnie i wówczas rozpocząłem również pierwsze próby gry na gitarze. Od tamtej pory próbowałem komponować i pisać dla siebie piosenki. W wieku 12 lat założyłem swój pierwszy zespół muzyczny. Próby odbywały się w piwnicy lub w domu pod nieobecność dorosłych. Gitary były podłączane do radia, więc każda gitara musiała mieć swoje radio. Perkusję zrobiliśmy z kartonów, a bęben centralny zastępowała walizka wypełniona gazetami.

- To były piękne czasy. Zapewne wspominasz je z dużym sentymentem…Janusz Waściński z Krystyną Sienkiewicz

- To były inne czasy przede wszystkim dlatego, że beztroskie. Żyliśmy w innej Polsce. Pamiętam, że rodzice nie musieli tak, jak ja teraz, wydzierać każdej złotówki pazurami. Wtedy zmiana miejsca zamieszkania z jednej dzielnicy Poznania na drugą wydawała się dla młodego chłopaka bolesna, ale też poznawało się nowe koleżanki i kolegów.

Janusz Waściński z Krystyną Sienkiewicz
- No tak… zawsze zwracałeś uwagę na koleżanki, no i wcześnie ożeniłeś się…

- Lata przybywały to i zainteresowania też się zmieniały. Dyskoteki, zabawy itd. Po prostu miałem charakter typowo rozrywkowy. Przygoda z zespołem skończyła się, gitara poszła w kąt, sporadycznie do niej wracałem. I tak w wieku 23 lat zmieniłem swój stan cywilny z kawalera na żonaty. Na świat przyszły dwie córki: starsza Milena, dzisiaj – 33 lata (matka dwóch synów: 4,5 roku Huberta i 1,5 roku Jakuba) i druga córka – młodsza od starszej o 17 miesięcy. Niestety, chorowała i odeszła ze świata mając 9 m. i kilka dni.

- Czy Twoje pierwsze małżeństwo nie pozwoliło Ci na kontynuowanie młodzieńczej pasji muzycznej?

- To nie małżeństwo. Gitarę do rąk brałem sporadycznie, ale nawet, jak grałem, to nie znane kawałki, tylko zawsze ciągnęło mnie, by grać swoje własne kompozycje. Moje życie tak się potoczyło, że wykonywałem różne zawody, głównie w sektorze państwowym i prywatnym. Ale przyszedł taki czas, by zacząć działać na własny rachunek. Założyłem firmę i zajmowałem się handlem, szło mi nawet dobrze. Następnie postanowiłem zająć się budowlanką.


- Raptus już taki jest…, że potrzebne są mu w życiu zmiany…

- No właśnie… Przez ponad dwadzieścia lat prowadziłem firmę dekarsko-blacharską, czyli mówiąc wprost, budowałem dachy.

- Czy to branża budowlana spowodowała, że zacząłeś pić?

- Nie zrzucałbym tu winy na branżę, raczej na to, że był okres, iż zbyt dobrze mi się wiodło. Miałem sporo pieniędzy, brak problemów, więc zacząłem sięgać do butelki, aż nastąpił krach… Atak serca podczas jazdy na rowerze.

Janusz Waściński - gościnny występ w recitalu Teresy Gałczyńskiej pt. "Kobieta pióra"
- I wtedy, 13 lat temu, leżąc w szpitalu, poznałeś swoją przyszłą żonę, która była wówczas Twoją

- Zgadza się. Obecną żonę poznałem na oddziale kardiologicznym, ponieważ po ekstremalnej jeździe na rowerze, w upałach 42 stopni w sierpniu 2002 r. po przejechaniu dwukrotnie 100 km pękła Raptusowi ściana lewa boczna serduszka. Wtedy postanowiłem skończyć z nałogiem i zmienić całe swoje życie. Nie piję już od 15 lat i przestrzegam przed tym nałogiem wszystkich. Ożeniłem się, a w 2004 roku 23 września przyszły na świat bliźniaczki: Rozalia i Zuzanna i moje życie nabrało blasku.

- Nowe życie i powrót do muzyki…

- Kilka lat po ślubie, w 2009 roku, wróciłem do gry na gitarze, komponowania i pisania dla siebie tekstów. W 2010 r. w listopadzie miałem swój pierwszy występ. W styczniu następnego roku kolejny, ale już z córeczkami, które zaraziłem swoją pasją. W 2011 r. w sierpniu, po konkursie w Wilkasach na Mazurach, grając na zaproszenie jurorów w pewnej tawernie, nagle zrozumiałem, że chcę być z muzyką i w muzyce do końca swojego życia .Raptus gra i śpiewa dla wszystkich i wszędzie, gdzie tylko chcą go słuchać.

- I tego się trzymaj, bo śpiewasz pięknie. Dziękuję za rozmowę.

2 komentarze: