niedziela, 20 stycznia 2013

Czarci Wierch zdobyty!!! - Rozmowa z muzykami grupy Highlanders

- Na wstępie przyjmijcie gratulacje. Jesteście zaskoczeni zwycięstwem, czy byliście pewni skuteczności Waszych fanów?

Paulina Golińska: Dziękujemy. Jesteśmy mile zaskoczeni i dziękujemy naszym fanom, na których zawsze możemy liczyć i tym wszystkim, którzy oddali na nas głosy.

- Waszym sympatykom wystarczyły tylko dwa ostatnie dni glosowania, aby zdeklasować wszystkie piosenki na liście. Taka skuteczność, to marzenie wielu kapel, które ubiegały się o nasz TOP20. Skąd ta „dyscyplina wyborcza” wśród Waszych sympatyków? (śmiech)

Iwona Cichoń
Patryk Faron: To jest właśnie magia internetu (smiech), a dokładnie facebooka

- Odnosiliście w przeszłości jakieś sukcesy na listach przebojów?

Mateusz Stach: Niestety nie.

- Czy w ubiegłym roku dochodziły do Was wieści, że aż dwa utwory znanej Wam ze wspólnych występów grupy Atrament okazały się największymi przebojami Polisz Czart, czy było to dla Was tegoroczne zaskoczenie?

Jan Franczak
Mateusz Stach: Po pierwsze gratulujemy zespołowi Atrament. Troszkę nam głupio, ale nie słyszeliśmy. Czy jesteśmy zaskoczeni? Nie. Chłopcy robią niezłą muzę i jak najbardziej zasługują na ten sukces.

- Wasza przygoda na naszej liście rozpoczęła się w pewien grudniowy poranek na profilu naszego facebooka, kiedy to Darek Jawor - fan Atramentu z Miastka „wrzucił|” „Wspomnienie” jako ciekawostkę, którą miał okazję usłyszeć podczas jednego z Waszych koncertów. Wkrótce po tej prezentacji zaczęły napływać na ten utwór pierwsze glosy. Czy docierały do Was jakieś wieści w tym temacie, czy też moja telefoniczna informacja była pierwszą?

Paulina Golińska
Jan Franczak: Dowiedzieliśmy się o tym dopiero od Ciebie. Pamiętam jaki byłem zaskoczony i podjarany tym, że nasz kawałek „Wspomnienie” jest na TOP20 Waszej listy przebojów, a co najlepsze, że bez naszej ingerencji pnie sie na szczyty listy. Chcieliśmy przy tej okazji podziękować Darkowi Jaworowi za wyhaczenie nas i umieszczenie na liście. To dzięki niemu możemy teraz świętować pierwsze miejsce na Top20.

- Podczas glosowania wykonaliście piękny gest wobec zaprzyjaźnionych z Wami zespołów Razormouth, Shaderian i Paindrive, dzięki czemu dwa pierwsze bez własnego udziału znalazły sie także w naszym TOP20. Pamiętam ich zdziwienie, kiedy do nich zadzwoniłem prosząc o nagrania. To dość rzadko spotykany rodzaj wspierania się grup z własnego środowiska. Od jak dawna się przyjaźnicie?

Mateusz Stach
Grzegorz Nitkowski: Z Razrmouth znamy się najdłużej, nie zapominając o Atramentach, którym wiele zawdzięczamy. Z Shaderianami i Paindrive znamy się nieco krócej, a wspierać się trzeba. Obracamy się w tym samym środowisku, załatwiamy sobie koncerty i tak sobie radzimy na tym naszym małym rynku muzycznym (śmiech).

- Jak myślicie, czy ten nieoczekiwany sukces na naszej liście może przełożyć się na wzrost Waszej popularności w Polsce?

Iwona Cichoń:  To bardzo dużo dla nas znaczy. Każda forma promowania naszego zespołu pozwala na odbiór piosenek szerszej grupie słuchaczy. Zauważyliśmy że po sukcesie na Waszym TOP20, dostajemy coraz więcej miłych komentarzy, a grono naszych fanów zwiększa się z czego jesteśmy bardzo zadowoleni.

- Od kiedy istniejecie? Opowiedzcie krótko historię grupy Highlanders.

Patryk, Grzegorz, Mateusz x 2 i Jan - męska część Highlandersów
Jan Franczak: Zespół istnieje od 2007 roku. Wtedy graliśmy nieco inną muzykę i skład zespołu był inny. Tak naprawdę nowy rozdział zespołu Highlanders rozpoczął się z końcem 2010 roku, kiedy to poznaliśmy Iwonę Cichoń, która zauroczyła nas swoją grą na skrzypcach. Wtedy stwierdziliśmy wszyscy jednogłośnie: to jest to... hehe. Funkcję wokalną przejął Mateusz Stach. Można powiedzieć, że odkrył w sobie drzemiący talent. Po roku ciężkiej pracy wydaliśmy płytę demo pod tytułem „Kres” w składzie: Mateusz Stach (wokal, gitara), Jan Franczak (gitara), Grzegorz Nitkowski (bas), Iwona Cichoń (skrzypce), Mateusz Franczak (perkusja). Po jakimś czasie stwierdziliśmy, że coś mało nas jeszcze w tym zespole (śmieccccccch). Chęć poprawy brzmienia i dokładniejszego grania skłoniła nas do poszukiwań muzyków i tak oto znaleźlismy na drugie skrzypeczki bardzo uzdolnioną Paulinę Golińską, a z kolei gitarę od Mateusza Stach przejął Patryk Faron. Na dzień dzisiejszy mamy bardzo dobrą atmosferę w zespole i robimy to, co nam w duszy gra.

Paulina Golińska i Iwona Cichoń
- Określacie sami swoją muzykę mianem folk-metalu. Czy mieliście jakieś wzorce, na których oparliście swoje brzmienie, czy jest to od początku do końca Wasz pomysł?

Mateusz Stach: Na nikim się nie wzorujemy. Po prostu spotykamy się na próbach i tworzymy riffy, które nam pasują. Jest to od początku do końca nasz pomysł.

Jan Franczak: Chciałbymm jeszcze dodać, że każdy z nas gra tak, jak uważa za stosowne. Zmiana chociażby jednego członka zespołu byłaby wielką stratą dla naszej twórczości. Po prostu każdy z nas ma swój styl i to jest piękne!

Mateusz i Jan Franczak
- Czy w Polsce jest więcej zespołów grających muzykę podobną do Waszej?

Iwona Cichoń: W Polsce jest wiele zespołów, które wykonują muzykę połączoną z folklorem, ale w regionie z którego pochodzimy, taki rodzaj muzyki wykonujemy tylko my. Liczymy na to, że młodsze pokolenie również zafascynuje się takim klimatem muzycznym.

- Świadomie w Waszych tekstach używacie elementów gwary góralskiej, podobnie jak Oberschlesien czyni to z gwarą śląską. I oni i Wy osadziliście swoją muzykę w szeroko rozumianym metalu. Nosicie także nazwy wyraźnie określające Waszą tożsamość. Jak myślisz, czy pomimo, że gracie znakomitą muzykę, nie utrudni Wam to zdobycia popularności poza Waszymi regionami?

Mateusz Stach: Myślę, że nie, bo nie jest to typowy folk.  Gramy w różnym stylu i każdy znajdzie sobie coś dla siebie.
Grzegorz Nitkowski

Mateusz Franczak:  Ten typ muzyki nie jest tak popularny jak na przykład pop, ale nie sugerujemy się tym ponieważ robimy to, co kochamy.

- Kto jest autorem tekstów i muzyki do Waszych utworów?

Jan Franczak: Muzykę robimy wspólnie na zasadzie: ktoś zapodaje riff i potem razem się go rozbudowuje. Teksty pisze Mateusz Stach i jest to dość ciekawa historia (śmiech). Praktycznie 70 procent tekstów Mateusz wymyślił na próbach na zasadzie: my gramy linie melodyjną, a on śpiewa. Wszystko to rejestrujemy, a potem spisujemy i każdy z nas jest zdziwiony, że za pierwszym razem od początku do końca jest tekst i mało tego -  naprawdę sensowny. Nie... no ma łeb (śmiech).

Iwona Cichoń

- Jak długo powstawał Wasz debiutancki album i kto z Was miał decydujący wpływ na jego ostateczny kształt. Czy macie w składzie kogoś, kto pełni role lidera?

Mateusz Stach: „Kres” powstał w miarę szybko. Materiał zrobiliśmy w pięć miesięcy i od razu weszliśmy do studia. Każdy się przykładał i każdy przyczynił się do ostatecznego kształtu płyty, a co do lidera, to jest nim cały zespół.

- Czy po albumie „Kres” macie już materiał na nowe wydawnictwo?

Patryk Faron
Mateusz Franczak: Tak. W  lutym wchodzimy do studia. Będzie moc (śmiech).

- Ile nagraliście teledysków i kto jest ich pomysłodawcą?

Grzegorz Nitkowski: Posiadamy dwa nieoficjalne teledyski zrobione przez kumpla, jeden zrobila Iwona, a niedawno ukazał sie nasz pierwszy oficjalny teledysk "Wspomnienie",  dzięki któremu wygraliśmy w konkursie Gryfin.tv. Nie jest to jeszcze do końca nasz wymarzony i zinterpretowany teledysk. Myślimy, że w przyszłości nagramy jeszcze inną wersjaę clipu tego utworu.

- Wasze teksty nie słodzą, a czasami wręcz opowiadają historie niezwykle dramatycznie a nawet pesymistyczne. Skąd czerpiecie inspiracje, do tego rodzaju poetyki?

Jan Franczak: Trochę już znam Mateusza i widzę kiedy ma jakieś problemy osobiste i stąd wynika ta różnorodność tekstów. Czasami są smutne, a czasami wesołe, wręcz żartobliwe. Moim zdaniem Mateusz przelewa na papier emocje z życia osobistego,  a tematykę ma bardzo rozległą!

- „Wspomnienie” klimatem przypomina mi  „Ocalenie” Comy. Co chcieliście wyrazić tym przejmującym utworem? Czy ma on być swego rodzaju wołaniem o zatrzymaniu nienawiści w dzisiejszym świecie?

Mateusz Stach: „Wspomnienie” pokazuje brutalność świata i siłę jaką ma władza wyższa nad nami - zwykłymi ludźmi i nic nie możemy zrobić, a gdybyśmy chcieli, to zostajemy uciszeni.

- W utworze „Urok” miksujecie Wasze typowe ciężkie brzmienie z rytmem ska, w czym trochę nawiązujecie do stylu Zakopowera. Myślicie o osiągnięciu podobnej popularności w Polsce?

Iwona Cichoń: Nie ukrywamy, że fajnie byłoby być znanym w Polsce. Może w niedługiej przyszłości tak będzie (śmiech).

- Macie w składzie aż dwie dziewczyny grające na skrzypcach. To chyba rzadkość na polskim rynku muzycznym? Czy to Wasz patent na unikalną aranżację?

Grzegorz Nitkowski: Szczerze, to były dwa bardzo istotne powody. Pierwszy, to jak już powiedział kolega poprawa jakości brzmienia. Podwójne skrzypeczki pięknie się harmonizują. A po drugie... hmm, to może Iwona sama opowie?

Mateusz Franczak
Iwona Cichoń: No tak, wiecznie był ze mną problem. Gram również w weselnej kapeli i musiałam odmawiać udziału w wielu występach. Szkoda mi było bardzo chłopaków, którzy wielokrotnie musieli obejść się smakiem koncertowania.

- Jakie jest Wasze największe marzenie?

Mateusz Stach: Naszym największym marzeniem jest to, by zaistnieć na polskiej scenie muzycznej i zagrać koncert dla kilkutysięcznej publiczności (śmiech).

http://highlanders.limanowa.pl/sklad.php

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz